Żal, że już koniec histori Toniego, tak się cieszyłam na nowy sezon, żeby w jeden wieczór się pożegnać..
Jak zawsze czkawką i łzy.
Świetny serial.
Jedyny chyba serial gdzie płaczę jak bóbr. Cóż, dotyka mnie osobiście. Ciupke niedosyt czuję po finale, choć jest oczywiście taki jak należy.
Mnie także żal , że to już koniec tych wzruszeń i przemyśleń towarzyszących serialowi. Niemniej , takie słodko-gorzkie zakończenie serii , uważam za bardzo dobre i spójne z dosyć specyficznym klimatem , całego After Life . Absolutnie nie jestem zawiedziona i na pewno będę wracać do serialu .
Nie pamiętam kiedy ostatni raz przeżywałem taki rollecoaster emocji jaki towarzyszył mi przy After Life.W ciągu paru minut danego odcinka od duszącego śmiechu do strumyku łez wzruszenia. Nie wiem... Klimat serialu, retrospekcje, dialogi, postacie, oddanie i miłość zwierzęcia i człowieka, no i genialne wstawki muzyczne dodatkowo rozbrajały układ nerwowy. Zawsze jest przykro kiedy kończy się coś ważnego i wspaniałego, ale w tym momencie zakończenie serialu było dobrą decyzją. Mimo wszystko będzie mi go brakowało.