Film jest po prostu ciepły. Ludzie przywykli do oglądania Nortona w nieco poważniejszych produkcjach, ale ja uważam jego rolę w tym filmie za uzasadnioną. Pomijając nawet przyjaźń z pomysłodawcą, trudno wyobrazić sobie lepszego aktora w to miejsce. Nie porównujmy komedii romantycznej do np. "Lęku Pierwotnego", to zupełnie inna kategoria kina. W swojej, "Zakazany owoc" się broni i to całkiem nieźle. Scenariusz ciekawy, obsada fajnie dobrana. Edward oczywiście jak zwykle niezawodny, niesamowicie charyzmatyczny i pociągający. W mojej opinii film na 8, bo chociaż nie jest majstersztykiem, to wśród komedii romantycznych nie spotkałam jeszcze nic lepszego.
Mi też bardzo się podobał! Przedstawił księży i rabinów jako ludzi, mających żądze, emocje i wątpliwości. Ponadto był oryginalny. Żałowałam jedynie, że laska związała się jednak z tym drugim, a mi tak baardzo było szkoda tego na lodzie :((((