Cytując Kazika, "Rudi to był dobry chłopak i mało pił..."
Film przedstawia jednego z największych zbrodniarzy wojennych jak super ojca, niezłego męża (czasem tylko zdradził żonę), porządnego pracownika wielkiej korporacji zwanej SS, fajnego szefa i ogólnie pozytywnego faceta. A to pójdzie z dzieciakami nad wodę, popływa kajakiem, spędzi z nimi czas na pool party albo na pikniku na kocykach. Tak powoli i beztrosko sobie płynie czas małżeństwu Hessów.
Raz na jakiś czas trzeba pogadać w domu o planach nowych komór gazowych.
Czasem słychać jakieś dziwne strzały, krzyki za murem albo trzeba zamknąć okna w domu, bo dym leci. Ale co tam, da się przyzwyczaić. W końcu dom ma fajny ogródek i basen. A wszystko to zaprojektowane i zrobione przez panią Hess.
Zastanawiam się co o takim filmie pomyśli np. jakiś przeciętny Amerykanin. Wiadomo, że go nie obejrzy, bo musiałby czytać napisy, ale przypuśćmy że zabłąka się gdzieś w kinie ze swoim maślanym popcornem i wejdzie na ten film. Jakimś cudem obejrzy do końca i wyjdzie z myślą: "Kurde ci Niemcy to byli nawet fajni ludzie, tacy rodzinni. Byli też nawet eko, bo myśleli o roślinach. Ten holocaust to pewnie jakaś ściema".
Dla mnie ten cały pomysł na realizację tego filmu, to pseudo-intelektualny bełkot. Recenzenci łyknęli to od razu (chociaż nie wszyscy, np. New Yorker skrytykował takie podejście do filmu), bo niby "zło jest ukryte" i "to czego nie widać jest najstraszniejsze", ale ja się z tym nie zgadzam. Wizerunek jaki tu jest przedstawiony wg mnie wybiela tego potwora i pokazuje w nim człowieka. Oczekiwałem czasem jakiegoś zestawienia tego "spokojnego" życia w domowych pieleszach, z tym co robił ten potwór na murem. No ale wiadomo, można to sobie wyobrazić, albo doczytać z książek. Tylko że nie wszyscy to zrobią. Film posiada kilka scen gdzie jest wiele niedomówień, część widzów będzie wiedziało o co chodzi, ale reszta już niekoniecznie.
Kuriozalne jest też dla mnie zakończenie, kiedy pokazują muzeum w Auschwitz, i zamiast tylko skupić się na tym co zostało z jeńców obozu, to mamy ciągle obok sprzątaczki, które sobie odkurzają. Dla mnie to pokazuje kompletny brak szacunku dla wszystkich, którzy zginęli w tym obozie.
Podsumowując wielki zawód, szczególnie po tych wszystkich ochach i achach.
Bo zbrodniarze to nie istoty z innej planety tylko normalni ludzie - ktoś z rodziny, sąsiad, właściciel sklepu, urzędnik, rolnik itp. I to jest najstraszniejsze, że takie okrucieństwa popełniamy, my, ludzie. Że poddanie się ideologii może niektórych z nas doprowadzić do przekonania, że to jest właściwe działanie. A wszystko zaczyna się od słów i odczłowieczania określonych grup społecznych, jak chociażby "tęczowa zaraza". Filmów o tym, co działo się w obozach koncentracyjnych są dziesiątki. Jak chcesz, to oglądaj. Ten jest jeszcze bardziej wstrząsający.
"Tęczowa zaraza" lub "przeklęci katole" kij ma dwa końce. Nienawiść jest zła w którą kolwiek stronę. I nie nie chodzę do kościoła bo mi z nimi nie po drodze. Także nie jestem wyznawcą nauk Engelsa czy tam Lenina.
Oczywiście, że nienawiść może iść w każdą stronę. I jeżeli którakolwiek wybierze taki sposób działania, jest to niebezpieczne.
Dokładnie, należy stosować kompas moralny, taki aby szanować inność innych ludzi, ale przestrzegać tego aby " nie na stali ci na głowę" bo jak jesteś za dobry to źli ludzie to wykorzystują. I nie ważne z której strony .
Niewątpliwie masz rację pisząc że zbrodniarze to też ludzie. Przecież nie byli i nie są poręczami schodowymi czy orangutanami. Nic to nie zmienia do opinii jaką powyżej wyraził komentujący że film wybiela krew z rąk Rudolfa Hossa. Co do Twojej osoby wybitnie mądrej i spostrzegawczej na jaką aspirujesz wnosząc po Twoich teksatach w komentarzach to zechciej zauważyć że środowiska lewicowe mają znacznie bardziej posunięte zamordystyczne zapędy jak zamykać do więzień za brak szczepionek, zakaz mówienia, wychodzenia z domu za poglądy. Zakaz posiadania czegokolwiek, mordowanie nienarodzonych i szereg innych. Stoją w tym samym szeregu z tepymi jednostkami krzyczącymi tęczowa zaraza wyróżnia ich jednak to że już są u władzy i mają wpływ na Twoje życie. Czy dostrzegasz ich wady? A Rudolf Hoss dostrzzegał wady SS? Czy on coś z tym zrobił? A ty?
To żaden powód do dumy.
Nic jednak nie stoi na twojej przeszkodzie wziąść przykład z lidera żukowskiej, posłuchaj się i weź...
Przykład idzie z góry. Takie to środowisko.
Z tym też walczysz czy potulnie krzyczysz i przeklinasz jak swoi?
Takie wysławianie się polityka lewicy na forum legitymizuje agresję ich młodzieżówek na ulicy.
O takim niebezpieczeństwie powyżej pisałeś czy pisałaś Agatonik.
Jeżeli już krzyczę, to nie potulnie. Krzyczałam z całą mocą swojego sprzeciwu a nie nienawiści. Potulnie to można się tylko podporządkowywać.
a co niby mieli robic, wykonywali rozkazy i tyle. Kula w łeb lub rozdysponowanie zadań, tak dziala dyktatura i czlowiek nie zmieni tego. Koloryzowane to kino. Nie mieli sie przeciwstawiac, robili co robili jako trybik w machinie. Psychologia jest jedna od dawna, potem kazdy do swojego domu i marchewki na poletku. Na chlodno analiza, że film niczego nie odkryl specjalnie.
Nie sądziłem, że można usprawiedliwić takiego potwora jak Hoess. Ale jednak wszystko się da.
nie mozesz sądzic czegos skoro ty czytac nie umiesz nawet. Nie zrozumiales przekazu wypowiedzi a bierzesz sie za interpretacje, komedia. Malymi kroczkami, najpierw naucz sie czytac ze zrozumieniem, potem interpretacje, ta kolejnosc
To samo mogę powiedzieć o mojej głównej wypowiedzi. Pisząc cos o "wykonywaniu rozkazów" pokazuje ze tez jej nie zrozumiałeś.
No to jesli poziom zszedl juz tak nisko, ze piszesz o "zaoraniu", to można uznać dyskusję za zakończoną.
Jeszcze tylko taka uwaga na przyszlosc, nastepnym razem jak bedziesz mial jakies swoje "przemyslenia" i tłumaczenia zbrodniarzy wojennych (zupelnie nie zwiazane z moim wpisem), to napisz je w osobnym komentarzu ;)
dokonales samoorki, twoje "przemyslenia" są warte wc. jedyne kogo tlumacze to twoja poloniste ze nie nauczyla sie czytac ze zrozumieniem, tylko imputujesz mi jakies banialuki. Wspolczuje ci
bede pisal losowo, do kogo chce, bo nie mam czasu scrolowac troli tu tylko bede odpisywal komu mi sie podoba, to ta roznica, ja decyduje, ty czytasz
Twoja wypowiedź jest najlepszym dowodem na to, że takie filmy są potrzebne. Ciekawe , że ludzie nie protestują , gdy przedstawia się Escobara, albo Peaky Blinders jako "fajnych ziomków" , ale gdy Nazista zabiera dzieci na wycieczkę w kajaku to wielkie oburzenie, bo tak nie można, bo to człowiek Hitlera. Wynika to pewnie z amerykańskich filmów, gdzie zwykle jasno określono kto jest zły , a kto dobry, ten drugi przeważanie wygrywa w efektownej walce. Strefa pokazuje zło z zupełnie innej strony: trochę nudna, sielska codzienność. Daje zupełnie inną perspektywę na postrzeganie pewnych postaw i wydarzeń, dlatego to świetny film. Życie nie jest generalnie ani czarne, ani białe, to raczej różne odcienie szarości. Zło nie skończyło się wraz z upadkiem Hitlera. Zło to nie tylko efektowna walka z dobrem, to także nudna codzienność , o czym warto pamiętać także dziś i moim zdaniem to jest główne przesłanie tego filmu.
Oczywiście że najlepsze filmy są wtedy, kiedy mamy nie do końca oczywisty czarny charakter, ale zwykle wtedy mamy pokazane dwie twarze tego konkretnego bohatera, a w tym filmie właśnie tego mi zabrakło. Praktycznie żadnego kontrastu z jego, tak naprawdę, prawdziwym życiem.
Co ma zmienić w moim życiu pokazanie jak ten Niemiec (bo chciałem zaznaczyć że to był Niemiec, a nie nazista) zabrał swoje dzieci na kajaki i pokazanie że "niby" nie był aż takim złym człowiekiem i że żył niby jak każdy z nas? Kompletnie mnie to nie interesuje i mną nie wstrząsnęło ani mnie nie wzruszyło.
Film wyglądał trochę jak odcinek Klanu, w którym Rysiek zabiera dzieci na lody, ale najpierw muszą umyć rączki, tylko z taką różnicą że tutaj za murem był obóz.
Powtórzę, dla mnie to jest uczłowieczenie tego potwora, a to jest wg mnie bardzo szkodliwe.
Podejrzewam, że w innych filmach związanych z tematyką Wojny nie przeszkadzało Tobie przedstawianie nazistów jako wcielenia zła i brak kontrastu. Nie rozumiem dlaczego też uważasz, że rola ojca to nie było prawdziwe życie nazisty? Owszem naziści mieli także rodziny. Dlaczego piszesz, że Rudolf Hoss nie był nazistą? Rolą tego filmu nie było pokazanie jak nazistą zabiera dzieci na kajaki, ale zadanie pytań o naturę zła, pokazanie go z innej perspektywy. Tu masz nudne zło dnia codziennego, bez efektownych scen. Zło w tym domu było wszechobecne, ale nie takie " Hollywoodzkie" trzymające w napięciu.
Co do popcornu, wczoraj w Jeleniej Górze panowie i panie wchodzący z nim a potem się nim zajadający wyglądali zaiste groteskowo. A i jeszcze syk otwieranych bronksów kilka razy po sali się poniósł. Chyba nie wiedzieli na jaki i o czym film się wybierają.
mnie w tym filmie ujęło cierpienie więźniów. zabójcze mycie butów i wieczorne koncerty wycia z bólu. to film nakręcony przez ignoranta dla dzisiejszej społeczności ignorantów. jeszcze jakiś ekolog napisze, że dym z kominów naruszał normy zielonego ładu.
Hess i Hoss to zupełnie inne osoby. I on w domu był dokładnie taki, jak go pokazano i tak jak go opisałeś. Służące po wojnie zaznały, że kochał swoje dzieci, miał do nich anielską cierpliwość, czytal im, bawił się z nimi. Kochał zwierzęta.
Ale ja nie kwestionuję tego czy ten film przedstawia prawdę. Tylko że jego "domowe" życie, bez kontrastu z tym prawdziwym mało mnie inetresuje.
A, bardzo przepraszam, że zgubiłem "o" w nazwisku tego bydlaka.
Ciekawe zdanie. "...bez kontrastu z tym prawdziwym..." A dlaczego uznajesz, że tylko życie poza murami domu było prawdziwe? Obydwa były jak najbardziej prawdziwe.
Jeśli w jednym życiu był jednym z największych zbrodniarzy w historii, a w drugim kochającym tatusiem, to wg mnie w jednym życiu na pewno musiał udawać. No ale ja na pewno się nie znam.
Dokładnie mogliby pokazać chociaz ze 2 scenki Rudolfa w obozie, żeby zobaczyć jego 2 różne osobowosci. No i te sprzątaczki na końcu... Tez nie rozumiem, czemu musiały się pojawić w kadrze
Ale ty wiesz, człowieku, że oni tak beztrosko żyli naprawdę? Że im nie przeszkadzało, że mieszkali tuż obok obozu? Ty myślisz, że reżyser sobie to wymyślił? XD
To jest film o życiu domowym i jakimi zimnymi ch*jami byli żyjąc beztrosko za murem obozu zagłady
Ich w domu nie interesowało, co się działo za murem. Można powiedzieć, że Hoss nie przenosił pracy do domu. Dlatego ten film ma tytuł jaki ma. Takie sa po prostu fakty historyczne xd